E-commerce

Bańka filtrująca, czyli jak personalizacja zmienia postrzeganie świata

Rosnąca w gwałtownym tempie ilość danych oraz treści w sieci sprawiła, że potrzeba odsiewania szumu informacyjnego stała się paląca. Rozwiązania tego problemu w większości opierają się na filtrowaniu treści i personalizacji usług.

Portale, sklepy online czy serwisy rankingowe monitorują naszą aktywność, żeby prezentować treści, które najlepiej odpowiadają naszym potrzebom. W efekcie algorytmy coraz mocniej kształtują nasz sposób patrzenia na świat, a na ich działanie mają wpływ takie czynniki jak:

  • zamysł twórców,
  • zachowanie użytkowników,
  • sposoby wzajemnego wykorzystania przez siebie algorytmów - jak algorytmy wykorzystują treści wyprodukowane przez inne algorytmy,
  • treści, których dotyczą algorytmy.

Jak algorytmy mają się do bańki filtrującej?

Pojęcie bańki filtrującej zaproponował Eli Pariser w wydanej w 2010 roku książce „The Filter Bubble: How the New Personalized Web Is Changing What We Read and How We Think”, a jego wystąpienie na konferencji TED wprowadziło ten termin do publicznego dyskursu.

Pariser opisuje bańkę filtrującą, jako osobistą i spersonalizowaną przestrzeń każdej osoby, która nie jest współdzielona z innymi. Składa się ona w dużym stopniu z elementów, które lubimy i dobrze znamy, są wariantami znajomych rzeczy i które są nieustannie dopasowywane przez podmioty działające w sieci.

Bańka informacyjna istnieje również w świecie offline, jednak mechanizmy związane z jej działaniem łatwiej zaobserwować w wirtualnym świecie. Dzieje się tak, gdyż, jak w soczewce uwypuklone są reakcje użytkowników oraz jest jasno określona przestrzeń, w której poszczególne zdarzenia mają miejsce.

Otaczanie się głównie treściami, które algorytmy dopasowują pod nasze gusta sprawia, że omija nas znacząca część informacji, która została skategoryzowana jako potencjalnie niechciana przez nas.

Wzmacnia to efekt konfirmacji, który polega na instynktownym poszukiwaniu informacji, prawdziwych lub fałszywych, które potwierdzą już wcześniej wyrobione opinie lub poglądy. Przykładem takiej sytuacji może być poszukiwanie negatywnych recenzji produktu, jeśli z góry założyliśmy, że będzie on źle działał na podstawie wcześniejszych doświadczeń.

Blaski i cienie bańki filtrującej

Bańka filtrująca ma jednocześnie pozytywne i negatywne strony. Pozytywne aspekty ujawniają się wtedy, gdy należy ograniczyć pole wyboru do paru opcji. Przykładowo, gdy poszukuje się najnowszego modelu telefonu od Samsunga, to informacje na temat równie nowej suszarki do włosów od tego samego producenta wcale nie muszą być relewantne.

Dlatego mechanizmy tworzące bańkę filtrującą są często wykorzystywane w e-commerce, aby jak najlepiej wspomóc proces dochodzenia do porozumienia osobom sprzedającym i kupującym, tworząc takie środowisko, które ułatwia dokonanie transakcji.

Natomiast swoje negatywne strony bańka przejawia w momencie, w którym chce się dokonywać, odkryć, pobudzić kreatywność, zetknąć z kontrowersyjnymi i trudnymi ideami. W przestrzeni bańki nie ma miejsca na tzw. meaning threats, czyli te zdarzenia, które wzbudzają w nas niepokój i ciekawość oraz sprawiają, że jesteśmy skłonni zapoznać się z obcym punktem widzenia.

Wyjść poza bańkę?

Naturalnym pytaniem jest, czy zatem można sprawić, aby bańka filtrująca przestała istnieć? Raczej nie. Istnieją sposoby na jej rozszerzenie oraz na sprawienie, aby stała się bardziej różnorodna pod kątem treści. Jednak pełne uwolnienie się od niej jest sprzeczne z samą ideą bańki.